specjalne okazje

Delikatne, puszyste, lekkie, pyszne i baaardzo cytrynowe! A do tego w wiosennych barwach ;) W sam raz na Wielkanoc. Polecane szczególnie dla zapracowanych, zabieganych i tych wiecznie niemających czasu, a nawet tych, którzy nie przepadają za bytnością w kuchni i wolą kupić w markecie gotowe ciasto o wątpliwym składzie.

Pierwsze w moim żyćku wegańskie pączki, które wyszły mi za pierwszym razem, co było dość osobliwe (wegańskie słodkości przysparzają mi najwięcej kłopotów), zwłaszcza, że tradycyjne pączki mi nie wyszły, do czego przyznaję się z własnej nieprzymuszonej woli. I tutaj moja rada dla tych, którzy przygotowują pączki po raz pierwszy: najlepiej jest ulepić za pierwszym razem jak najmniejsze pączusie i jeśli nie masz wprawy lub cierpliwości, to nadziewaj je po usmażeniu marmoladą za pomocą specjalnej tylki do nadziewania pączków. Zamiast rumu możesz dodać wódkę lub spirytus. Alkohol jest konieczny, by pączki nie wchłonęły zbyt dużo tłuszczu. Pączki są pyszne i mięciutkie. Tak naprawdę nie dotrwały nawet do Tłustego Czwartku :)

Żurek to obowiązkowa potrawa na wielkanocnym stole, jednak dobrze jest wprowadzić go na stałe do menu, gdyż jest zdrowy i korzystnie wpływa na układ pokarmowy. Warto przyrządzić tę pyszną i zdrową zupę z dodatkiem zakwasu domowej roboty. Jeśli nie przepadasz za grzybami, to możesz je pominąć i dodać trochę startego chrzanu.

W wersji wegetariańskiej możesz dodać tradycyjną śmietanę i podać żurek z jajkiem ugotowanym na twardo.

Pyszny, chrupiący i baaardzo słodki. Jednak słodycz dobrze przełamuje tutaj gorycz orzechów włoskich.

Przygotowanie mazurka dobrze jest rozpocząć od bezy, którą trzeba piec (a właściwie suszyć) bardzo długo. W czasie gdy suszymy bezę przygotowujemy kruche ciasto, masę orzechową oraz karmel.

W wersji wegetariańskiej bezę przygotowujemy z białek (2 sztuki), natomiast żółtka dodajemy do masy orzechowej – ucieramy je wraz z masłem i cukrem.

Domowej roboty zakwas na żurek jest o wiele smaczniejszy od kupnego, no i oczywiście mamy wpływ na jego smak dodając poszczególne składniki w takiej ilości, która najbardziej nam odpowiada. Z podanych składników otrzymasz ok. 700 ml zakwasu, z którego ugotujesz żurek wielkanocny.

Przepis na jajka z fasoli jest próbą odtworzenia tradycyjnej wielkanocnej potrawy. Dzięki fasoli jest to danie bardzo pożywne i dostarczy roślinnego białka. Dla uzyskania koloru żółtka nie wystarczy tylko kurkuma (jak myślałam na początku), gdyż musielibyśmy dodać sporą jej ilość, co wpłynęłoby negatywnie na smak – kurkuma jest dość gorzka. Dlatego też dodałam kawałek marchewki. Zamiast marchewki można dodać trochę purée z dyni hokkaido. No i co najważniejsze – jeśli jeszcze nie zaopatrzyła/eś się w czarną sól Kala Namak, to koniecznie to zrób, gdyż przydaje się bardzo często do przygotowania roślinnych potraw.

Tofurnik – wiosenny, mocno waniliowy, pyszny i lekki, a do tego bezglutenowy. Do masy z tofu dodałam jogurt waniliowy, ale dobrze sprawdzi się także kokosowy (wegański waniliowy nie jest tak łatwo dostępny, przynajmniej w Toruniu) - dodajmy wtedy trochę więcej mielonej wanilii lub dwie laski wanilii. Dodając mąkę z tapioki (lub ziemniaczaną) oraz mus jabłkowy mamy gwarancję, że ciasto nie będzie się za bardzo kruszyć.

Tofurnik ozdobiłam gotową (kupną) startą skórką cytrynową (wierzch) oraz wiórkami kokosowymi (boki ciasta) i listkami mięty, by jej soczysty zielony kolor jeszcze bardziej wprawiał w wiosenny nastrój :)

Do polewy dodałam kakao o obniżonej zawartości tłuszczu (11 %), ale inne kakao też dobrze się sprawdzi.

Pyszne, kruche, doskonałe do kawy, herbaty, kakao i do pracy, na wycieczkę, właściwie to na każdą okazję, a już w szczególności na Walentynki ;) I co najważniejsze, są z cukrem. O tak! Cukier wraca do łask, bo nie ma lepszego słodzidła we Wszechświecie niż cukier. A do tego biała mąka pszenna, o której nie było dotąd mowy na naszym blogu. Naturalnie wszystko w granicach rozsądku i z umiarem. Nie rezygnujemy oczywiście z produktów pełnoziarnistych, a syrop z agawy i daktylowy nadal należą do naszych ulubionych słodzideł, natomiast ksylitol i inne takie tam typu erytrytol już niekoniecznie ;)

Tartaletki z grzybami będą dobrze pasować do świątecznego barszczu. Dobrze sprawdzą się również jako przystawka sylwestrowa. Świetnie smakują zarówno na ciepło, jak i na zimno. Koniecznie podawaj je z zieleniną – np. natką pietruszki, jednak bardzo dobrze będą się komponować z wszelkiego rodzaju kiełkami, świeżą bazylią, rukolą czy roszponką.

Ciasto do tartaletek przygotowałam z mąki gryczanej, gdyż bardzo lubię połączenie produktów gryczanych z grzybami, jednak jak najbardziej można tu użyć innej mąki.

Szukasz pomysłu na zdrowe świąteczne śniadanie? Jeśli tak, to super, bo mam łatwy przepis na przepyszną jaglankę z makiem. Co do dodatków to jak zwykle panuje dowolność i osobiste preferencje, ale z pewnością skusisz się na moją propozycję odnośnie plasterków pomarańczy oraz rodzynek, a może jednak wybierzesz daktyle i mandarynki? ;)

Makowe kulki mocy to świetna alternatywa dla makowca, ale jeśli uważasz, że bez makowca nie ma świąt, to i tak polecam przygotować kulki, gdyż są przepyszne i na pewno znikną w mgnieniu oka. Jeśli nie używasz syropu z agawy, to kulki posłodź takim słodzidłem, jakie preferujesz, cukier też będzie ok ;)

Tofurnik z wiśniami przygotowałam z okazji Dnia Mamy. Jest pyszny, lekki, choć kaloryczny ;) Można go zrobić ze zwykłym tofu, jednak silken tofu spowoduje, że masa będzie bardziej aksamitna, więc warto. Ciasto jest mało słodkie, gdyż posłodzone zostało ksylitolem - w dodatku niewielką ilością - ale takie właśnie miało być. Jednak jeśli chcesz, by było bardziej słodkie, dodaj po prostu inne słodzidło, np. zwykły cukier lub syrop z agawy. Do ciasta nie trzeba dodawać czarnej soli i ekstraktu waniliowego, ale warto dla podniesienia walorów smakowych.

Dla tych którzy liczą kalorie – jeden kawałek (ciasto podzieliłam na osiem kawałków) ma 458 kcal. Jeśli jednak podzielimy je na więcej kawałków, liczba kalorii w jednym kawałku oczywiście zmaleje. Całe ciasto ma 3664 kcal.

Na wielkanocnym stole nie może zabraknąć sałatki i podejrzewam, że większość z Was przygotuje sałatkę tradycyjną – warzywną z majonezem. Oczywiście na naszym stole też się pojawi tradycyjna sałatka, ale dla odmiany postanowiliśmy dodatkowo przygotować także sałatkę z burakami i sosem chrzanowym w towarzystwie rzeżuchy i innych pysznych składników. Kompozycja smaków jest tutaj naprawdę wyśmienita. Polecam i zachęcam do realizacji przepisu.

Majonez z silken tofu przygotowałam z myślą o faszerowanym awokado, które zawiera w sobie sporo tłuszczu (zdrowego), więc należałoby je podać z majonezem w wersji light. I taki właśnie jest ten majonez: lekki i dietetyczny, a przy tym bardzo smaczny. Do jego przygotowania użyłam musztardy sarepskiej, jednak jeśli masz jakąś swoją ulubioną musztardę, to śmiało ją tutaj dodaj.

Majonez ten świetnie sprawdzi się także jako dodatek do wszelkiego rodzaju kanapek, burgerów i sałatek.

Zamiast tradycyjnych jajek faszerowanych, popularnych na wielkanocnym stole przygotowałam faszerowane awokado, które w smaku przypomina jajko, jeśli dodamy czarną sól Kala Namak. Sól ta jest powszechnie używana w Azji Południowej i określana również jako sól indyjska. Ze względu na swój smak i zapach przypominający jajko jest często używana w kuchni wegańskiej jako jego zamiennik.

Faszerowane awokado polecam serwować w towarzystwie majonezu z silken tofu, który jest bardzo lekki, gdyż nie dodajemy do niego oleju. Taki majonez bardzo dobrze tutaj pasuje, gdyż awokado zawiera dużo tłuszczu (zdrowego) i gdybyśmy dodali do niego tradycyjny majonez, to potrawa byłaby bombą kaloryczną, a tego nie chcemy, zwłaszcza podczas świąt, kiedy na stole znajduje się mnóstwo innych smakołyków.

Faszerowane awokado najlepiej spałaszować na surowo, aczkolwiek można je również upiec – pieczemy pod przykryciem w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. 20-25 minut. Jeśli planujemy upiec awokado, pozostawmy je w skórce, a majonez podajmy wtedy najlepiej osobno.

Dziś świętujemy pierwsze urodziny bloga – aż trudno uwierzyć, że minął już rok odkąd na blogu pojawił się pierwszy przepis i był to tort piernikowy. Dzisiaj również serwujemy tort z oczywistych względów. Tym razem postawiłam na prostotę i połączenie wiśni z czekoladą. Biszkopt jest kakaowy, natomiast krem przygotowałam na bazie stałej części mleka kokosowego: jeden z dodatkiem wiśni, a drugi stracciatella.

Z okazji urodzin bloga życzę sobie, by nadal rozwijał się on w dobrym kierunku, a potrawy i smakołyki z Alfy Lutni były jeszcze zdrowsze i jeszcze pyszniejsze :-)

Kluski z makiem to kolejne danie, które ma dla mnie kulinarną wartość sentymentalną, gdyż przygotowywała je moja mama, gdy byłam małym dzieckiem i tylko ja zajadałam się nimi beztrosko :-) Była to dla mnie najlepsza potrawa wigilijna. Dziś jest nieco inaczej. Najulubieńszą potrawą świąteczną jest aktualnie świąteczne sushi. Jednak nie mogłam odmówić sobie tak przyjemnej retrospekcji kulinarnej i dlatego ostatnią potrawą świąteczną w tym roku są właśnie kluski z makiem, a właściwie moja kulinarna wariacja na ich temat: pyszne i baaardzo świąteczne, bo serwowane z sosem pomarańczowym, ravioli z makiem. Co ważne – bez cukru rafinowanego.

Makowiec to kolejny kulinarny atrybut świąt Bożego Narodzenia i ja osobiście nie wyobrażam sobie bez niego świąt, a poza tym serwuję go tylko i wyłącznie raz w roku. Właściwie to może niesłusznie, skoro jest to tak pyszne ciasto, ale z drugiej strony czyni go to tym bardziej wyjątkowym deserem świątecznym.

Masę makową zdecydowałam się posłodzić syropem z agawy i bananem, którego słodkość doskonale tutaj współgra ze skórką pomarańczową i sokiem z cytryny. Jeśli preferujecie mniej słodkie ciasta i nie chcecie użyć syropu z agawy, to jak najbardziej banan będzie wystarczającym słodzidłem, tym bardziej, że w składzie masy makowej są jeszcze rodzynki i mleko kokosowe. To samo dotyczy ciasta kruchego – syrop z agawy można pominąć.

Świąteczne sushi z warzywami jak do ryby po grecku zagości w tym roku po raz pierwszy na naszym wigilijnym stole. To smakowite połączenie kuchni japońskiej oraz polskiej doskonale sprawdzi się jako lekka przystawka, która, mam nadzieję, przypadnie do gustu wielu z Was. Polecam nie tylko na święta i życzę smacznego.

Jeśli jesteś na diecie bezglutenowej lub ograniczasz gluten z różnych względów, polecam upiec na święta pierniki z mąki gryczanej. Jeśli nie przepadasz za smakiem gryki, to nic nie szkodzi. Nie jest wyczuwalna w tych pierniczkach. Za sprawą babci dodałam również powidła śliwkowe, które dobrze wpływają na smak oraz sprawiają, że pierniki nie są suche w środku. Pierniki są dość twarde, ale takie właśnie mają być - chrupiące, ale nie za suche. Można je też moczyć w kawie, herbacie lub kakao.

Pomarańcze są z pewnością jednym z atrybutów świąt Bożego Narodzenia. W związku z tym nie może ich zabraknąć na wigilijnym stole. A może by tak dodać pomarańcze do kompotu i uczynić go nieco bardziej orzeźwiającym? Do tego morele zamiast śliwek, by uzyskać przyjemny dla oka kolor. Imbir nada bardziej zdecydowanego charakteru i podkręci rozgrzewającą moc kompotu. No i wiadomo, samodzielnie ususzone owoce są o wiele bardziej aromatyczne i bardziej smakowite – ja tym razem ususzyłam tylko gruszki. Jeśli zdecydujemy się zblendować owoce wraz z kompotem, to uzyskamy napój à la smoothie. Gorąco polecam!

Na mikołajkowe lub świąteczne danie obiadowe proponuję smaki dobrze znane i tradycyjne – kapusta kiszona, suszone grzyby, buraczki, ziemniaki – to tradycyjne składniki polskich dań wigilijnych.

Kotleciki z kapusty kiszonej i suszonych grzybów smakują najlepiej z aromatycznym purée ziemniaczanym, które swój interesujący smak zawdzięcza przyprawom tj. kolendra, kminek, chilli, imbir i kurkuma. Buraczki serwujemy tym razem na surowo w towarzystwie marchewki, jabłka, żurawiny i szpinaku.

To najlepsze pierogi jakie dotąd zrobiłam. Polecam z całego serducha! Koniecznie udekorujcie pierożki orzechami włoskimi, nie tylko dla chrupkości, ale także po to, aby po raz kolejny delektować się idealnym wg mnie połączeniem smakowym: suszona śliwka-orzech włoski. Pychotka!

Ciasto na zakwasie uchodzi za zdrowsze, ale jest też bez wątpienia smaczne i świetnie pasuje do tradycyjnego farszu na pierogi z kapusty kiszonej i suszonych grzybów. Do tego rozgrzewający, aromatyczny barszcz i mamy pyszną, wigilijną przystawkę.

W tym roku serwuję na Wigilię barszcz z pieczonymi pierogami z tradycyjnym farszem zamiast barszczu z uszkami. Warto przygotować wcześniej zakwas buraczany, który wzbogaci smak barszczu, a przy okazji możemy przygotować go więcej i pić codziennie na czczo, by wzmocnić organizm. Jeśli jednak z jakichś powodów nie udało Ci się przygotować zakwasu, dodaj więcej soku z cytryny.

Zakwas buraczany to nieocenione źródło zdrowia i warto go pić w okresie jesienno-zimowym (i nie tylko), gdyż korzystnie wpływa na florę bakteryjną jelit i wspiera odporność. Najlepiej wypijać 0,5 – 1 szklanki na czczo. Można eksperymentować z dodatkami, by przekonać się, jaka kompozycja smaków najbardziej nam odpowiada. Dla mnie osobiście bardzo ważny jest imbir i koperek, które nadają świeżość, oraz czosnek. Nie dodaję soli, choć jak najbardziej można dodać – 1 łyżkę soli na 1 l wody.

Zakwas dodaję obowiązkowo do barszczu wigilijnego, resztę wypijam ze smakiem dla zdrowia.

Tradycyjny bigos wigilijny czy kapusta wigilijna z cieciorką i suszonymi pomidorkami? Hmmm, a może by tak przygotować obydwie wersje i sprawdzić, która będzie bardziej smakowała naszym gościom? Zdania na pewno będą podzielone, a jeśli w naszym gronie znajdą się mięsożercy, to zagłosują pewnie na tradycyjny bigos, a może się mylę ...? W tym przypadku bardzo chciałabym się mylić.

Trudno wyobrazić sobie święta bez pierników. Do ich wykonania możemy użyć mieszanki przypraw (3-4 łyżeczki), której skład niedawno zaproponowałam albo użyć przypraw podanych w przepisie. Polecam dodać mąkę pełnoziarnistą, która nie tylko jest zdrowsza, ale również ułatwia pracę, gdyż ciasto nie kurczy się tak bardzo po wykrojeniu pierników – jest cięższe i bardziej stabilne. Moim tegorocznym odkryciem jest lukier kokosowy z dodatkiem kardamonu – koniecznie wypróbujcie. Jest pyszny! Polecam przygotować pierniki od razu z podwójnej ilości, gyż bardzo szybko znikają. Warto zaangażować dzieci do wykrajania i dekorowania pierniczków, gdyż będzie to dla nich wielka frajda.

Tort piernikowy, którego podstawą jest aromatyczny, korzenny biszkopt przełożony musem z suszonej śliwki i kremem orzechowym, był wielokrotnie modyfikowany i ulepszany, ale jego najlepszą wersję przygotowałam z myślą o tegorocznych Świętach Bożego Narodzenia lub Sylwestrze.

Smak biszkoptu zależy przede wszystkim od mieszanki przypraw, którą warto przygotować samodzielnie, gdyż będzie wtedy bardziej aromatyczna. Moją propozycję na skład przyprawy piernikowej znajdziesz tutaj. Jeśli jednak zdecydujesz się na gotową przyprawę piernikową, wsyp jej nieco więcej. Polecam dodać mus dyniowy, jednak dobrze sprawdzi się tutaj także mus jabłkowy albo bananowy.

Przygotowałam także wersję dla zapracowanych i dla leniwców (zdjęcie nr 5). W tym przypadku pieczemy osobno dwa blaty z podanej ilości składników i przekładamy je musem śliwkowym. Dekorujemy polewą czekoladową i płatkami migdałów.

W sprzedaży są różne mieszanki piernikowe o różnym składzie i proporcjach. Wypróbowałam wiele z nich, jedne bardziej przypadły mi do gustu, a inne mniej. Warto przygotować taką mieszankę przypraw samodzielnie, gdyż będzie wtedy bardziej aromatyczna i mamy wpływ na jej skład i proporcje. Wszystkie składniki przyprawy udało mi się kupić bez problemu stacjonarnie, oprócz imbiru, który sama ususzyłam.

Deser lodowo-owocowy powstał z okazji Dnia Ojca, który przypada na dzień 23 czerwca, dlatego też zależało mi na tym, by zaserwować deser bardzo owocowy i orzeźwiający. Szczególnie orzeźwiająca jest marakuja, która doskonale smakuje w duecie z mango. Lody mango-marakuja to świetny wybór w upalny dzień – przyniosą miłe orzeźwienie i odrobinę egzotyki. Nasz duet owocowy tworzy ciekawe trio smakowe z truskawką. Gdy dodamy jeszcze trochę owoców, to otrzymamy pyszny, obfity, kolorowy deser lodowo-owocowy. I do tego zdrowy!

Z okazji Dnia Dziecka upiekłam mojemu pięcioletniemu siostrzeńcowi Jerzykowi tort. Ponieważ jest on wielkim miłośnikiem czekolady, a nawet czekoladożercą, nie pozostało mi nic innego, jak tylko upiec tort czekoladowy. Tort jest czekoladowy od stóp do głów, ale ozdoby dla kontrastu z kolorem czekoladowym są w jasnym odcieniu – nie licząc oczywiście kosteczek czekolady, które również obowiązkowo musiały znaleźć się na torcie w ramach tzw. dekoracji.

Ponieważ tort czekoladowy piekłam pierwszy raz w moim wegańskim życiu, poszłam na łatwiznę i biszkopt kakaowy upiekłam w podobie biszkoptu waniliowego, który opracowałam do tortu malinowego. Poza tym przygotowałam zbyt dużą ilość masy chałwowej. Wykorzystałam ją jednak do przygotowania chałwowych pralinek. Wybaczcie proszę to niedociągnięcie, ale działałam pod presją czasu, gdyż Dzień Dziecka jest przecież już DZISIAJ!

Dzień Mamy tuż tuż, więc warto przemyśleć wcześniej, jak będziemy go celebrować. Może by tak okazać miłość na słodko? Tort malinowy to strzał w dziesiątkę! Kobiecy, subtelny, rozpływający się w ustach. Dla kochanej Mamy wszystko co najlepsze i najsmaczniejsze! I to nie tylko w dniu 26 maja!

Tym razem postanowiłam upiec biszkopt na bazie aquafaby, ale potrzeba do niego sporo cierpliwości, która naprawdę się opłaca, gdyż biszkopt jest lekki i puszysty. Do przygotowania kremu użyłam po raz kolejny kaszy jaglanej, gdyż jest ona moim ulubionym, a do tego bardzo pożywnym półproduktem do wyrobu wszelkiego rodzaju słodyczy, zwłaszcza kremów do tortu.

Jak przystało na mieszkankę Torunia słynącego z wybornych pierników w pierwszej kolejności powinnam zaprezentować wyrób piernikarski. Niestety mistrzowie z Wegi nie chcieli zdradzić mi receptury na owiany wielką tajemnicą wegański zakwas piernikowy lecz obiecali, że uczynią to w przyszłości, w nagrodę za postępy w fotografii kulinarnej.

Postanowiłam więc upiec tort, którego podstawą jest biszkopt piernikowy, przełożony musem z suszonej śliwki i kremem orzechowym.

Choć pierniki wszystkim kojarzą się głównie ze świętami Bożego Narodzenia, to tak naprawdę niektórzy Torunianie zajadają się nimi przez cały rok, natomiast turyści przyjeżdżający do Torunia po wizycie w Żywym Muzeum Piernika obowiązkowo odwiedzają sklepy z piernikami, by po powrocie do domu obdarować nimi swoich bliskich.